poniedziałek, 21 marca 2011

Zosia na tropie wiosny c.d

Dziś pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. Takiej okazji nasza Zosia nie mogła przegapić. Tym razem postanowiła poszukać wiosny w miejskiej dżungli. Za przewodnika wybrała Tatę, miejsce poszukiwań centrum Lublina.
Z relacji Taty:
Godzina 10.08 centrum handlowe Plaza - najlepsze miejsce parkingowe w centrum. Wzmożony ruch młodych ludzi, wyraźnie wagarowiczów, ale oprócz tego nic nie wskazuje na to by wiosna się już obudziła. To że wagarują to rozumiem, ale że w galerii? Pamiętam, że my też kiedyś świętowaliśmy pierwszy dzień wiosny poza szkołą w ramach "samodzielnie zorganizowanych zajęć w terenie", ale nigdy nie przyszłoby nam do głowy spędzać czas w przybytkach handlowych. Tych wagarowiczów do znaków wiosny nie możemy zaliczyć.
Godzina 10.11 w pośpiechu opuszczamy galerię, udajemy się w stronę Placu Litewskiego. Czekając na drugim skrzyżowaniu na zielone światło szybko nauczyliśmy się żeby wybierać zawsze słoneczną stronę chodnika - tu cieplej niż w cieniu. I jak do tej pory to chyba jedyny znak wiosny - ciepłe promienie przedzierające się między starymi kamienicami mile grzeją nasze czoła. Idziemy dalej...
Godzina 10.18 Plac Litewski. Właściwie pusto, nie liczę niewzruszonego marszałka Piłsudskiego i jego stada wiernych gołębi. Idziemy dalej w kierunku Krakowskiego Przedmieścia, po drodze mijamy wycieczkę z przedszkola.Godzina 10.24 Krakowskie przedmieście. Słońce mile grzeje. Jedna, druga, trzecia... zaczynamy liczyć- na naszej drodze mijamy coraz więcej przedszkolnych wycieczek. I już wiemy, że to nie przypadek. Im bliżej Starego Miasta tym coraz tłoczniej. Dostrzegamy w dłoniach kolorowe wiatraczki, chorągiewki, a w niektórych- tych lepiej przygotowanych- nawet prawdziwe Marzanny! Docieramy pod Bramę Krakowską, w okolice Urzędu Miasta. To tutaj ciągną te wszystkie wycieczki. Robi się naprawdę tłoczno. W tłumie przedszkolaków, za pomocą wózka drążę wąską ścieżkę w stronę Starego Miasta, próbując zrozumieć czy w tych czasach pali się marzannę pod Urzędem Miasta czy jak to za moich czasów było w rzece. Okazuje się jednak ,że pierwszy dzień wiosny wyszedł przywitać nawet Pan Krzysztof Żuk -Prezydent Miasta Lublin. Wzięliśmy udział w pamiątkowym zdjęciu. Jednak to za mało....
Godzina 10.27 Schody przed Urzędem Miasta. Zapoznanie Zosi z Prezydentem Miasta - nowy obywatel z głową Miasta. Podczas spotkania chcieliśmy omówić temat drogi dojazdowej na nasze osiedle na Bazylianówce. Ale cały czas który mieliśmy Pan Prezydent wykorzystał na zachwycanie się Zosią. Ale do tematu naszej drogi jeszcze wrócimy...Krótko podsumowując: w 29 minut udało nam się znaleźć kilka śladów Wiosny w miejskiej dżungli i nawet odbyć miłe spotkanie z Prezydentem Miasta. Jednak sama Wiosna wybiera się do nas jakoś powoli. Pewnie gdzieś tam, na Zachodzie Polski już się pojawia. Ale zanim odprawi się na linii Wisły, włączy roaming, dostanie wizę to jeszcze trochę czasu upłynie. Wiosno- czekamy niecierpliwie.

2 komentarze:

  1. jestem zieloną Wiosną ze spotkania z prezydentem Żukiem i właśnie szukam w Internecie jakichś moich zdjęć z tego wydarzenia. Może ma Pani jeszcze jakieś fotografie, na których byłoby lepiej widać Wiosnę? :) a poza tym to bardzo fajny blog, pozdrawiam!
    gdyby Pani jednak coś znalazła to proszę o kontak: pusiekk@o2.pl

    Wiosna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam podany przeze mnie mail jest już nieaktywny podaję więc inny, mój prywatny: aniakalwinska@wp.pl
    zdjęcia przydadzą mi się w otrzymaniu stypendium naukowego, proszę więc o pomoc :)

    OdpowiedzUsuń