Dystans: 42km 195m
Temperatura: 28 st. C w cieniu / 43,5 st. C przy asfalcie
Nasłonecznienie: 80% trasy w słońcu
Czas: 4 godz. 21 min. 18 sek.
Miejsce: 1014 na ponad 3600 startujących
Nie, nie to nie są wyniki Zosi. To tylko zdjęcie z pierwszego wspólnego treningu.
W niedzielne południe Tato Zosi ukończył kolejny Maraton. Tym razem padło na Wrocław. Warunki do biegu były wyjątkowo niesprzyjające, ale jak mówią maratończycy albo będzie dobrze, albo będzie przyjemnie. Tym razem było przyjemnie. Już po 11km zaczęło grzać Słońce, które do końca dawało się we znaki wyciskając ostatnie poty i paląc plany na ambitny wynik. Jednak dzięki wolnemu tempu można było cieszyć się wszystkimi atrakcjami trasy – doceniając walory turystyczne i te specjalnie przygotowane dla uczestników.
Zosia postanowiła także zasmakować zwycięstwa, dosłownie we własnych ustach:
A tak jeszcze wracając do treningu: po krótkim namyśle Zosia stwierdziła, że nie ma sensu biegać wzdłuż bieżni, tylko w poprzek.
To Zosia już wie jak smakuje zwycięstwo :). Gratulacje dla taty!
OdpowiedzUsuńAle z Zosi mała Spryciara :) Gratulujemy tacie.
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie pierwszy raz, ale bardzo mi się tu podoba, więc zostaję :)
Jak będziesz miała chwilę zapraszam do mnie :)
pozdrawiam jesiennie
http://mojafilizankacodziennosci.blogspot.com/
Gratulacje dla taty... sama bym się wybrała na bieżnię, ale to jeszcze troszkę poczeka. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhihihi, mała spryciula:)gratulacje dla Taty
OdpowiedzUsuńwow podziwiam podziwiam :P
OdpowiedzUsuń