Jeszcze tak niedawno leżała nieruchoma machając jedynie rączkami. Później była burzliwa faza obrotów, zwrotów i przewrotów a teraz dziecko, na chwilę spuszczone z oka, momentalnie znika...To jeszcze nie raczkowanie bo nadal brzuchem szoruje o ziemi,e ale idzie jej naprawdę całkiem nieźle a przede wszystkim bardzo szybko. Gdybyście przypadkiem spotkali gdzieś moją Zosie powiedzcie jej proszę, że ma natychmiast wracać:)
zgubiona...
namierzona...
znaleziona!!!
Zdolna Zosieńka, zaczyna się to samo co u mnie, z oka jej teraz spuścić nie będziesz mogła, w 9 miesiącu dziecko zadziwia umiejętnościami z każdym dniem, tyle się dzieje:)
OdpowiedzUsuńOjj nie mogę się doczekać kiedy moja Amelka będzie na takim etapie :)
OdpowiedzUsuńPS. nie zauważyliśmy Zosi na naszym terenie ;-)
Najgorsze są pierwsze dni kiedy rodzic musi wyrobić sobie nawyk nieustannego patrzenia pod nogi, by nie potknąć się o raczkującą pociechę. Potem zacznie się etap podciągania za nogawkę do pozycji pionowej i wtedy trzeba mieć nawyk stania w bezruchu, żeby pociecha nie fiknęła na podłogę:-)
OdpowiedzUsuńhihi... powodzenia w poszukiwaniu:-D
OdpowiedzUsuń