Jak już wcześniej wspomniałam, podczas pobytu u dziadków, odbył się chrzest naszej Panny Zosi. Całą uroczystość dziecię darło się wniebogłosy z powodu wychodzących zębów przednich i nic nie było w stanie jej uspokoić. Chwilowe wytchnienie od płaczu przynosił widok wielkiego akwarium zamontowanego w lokalu. Do tego potrzebni byli tzw "trzymacze", w rolę, których na zmianę, wcielali się dziadek albo babcia...ale ile czasu można stać przed akwarium???
Potem było już tylko lepiej. Cała rodzina dbała o to aby dzieci się nie nudziły, nawet jeśli miałoby to grozić odmą płuc:) Zabawa była przednia i co ważne na świeżym, powietrzu. Towarzystwa nie brakowało bo co rusz zjawiały się nowe kuzynki.
Wizyta u prababci na wsi dostarczyła również wielu nowych wrażeń. Słowo "Muuu' i "Kwa Kwa" nabrały nowego znaczenia i wreszcie zostały zwizualizowane. Hasło"Kobiety na traktory" okazało się ponadczasowe a sławną niegdyś traktorzystę, Magdalenę Figur, zastąpiła młoda adeptka - Alicja!
Szkoda tylko, że wakacje trwały tak krótko, i że tak długo trzeba po nich odpoczywać:)
Widzę iż u Was też akwarium ma magiczną moc :)
OdpowiedzUsuń