Mimo, iż dzień dziecka dotyczy tej części populacji, do której przestałam się już jakiś czas temu zaliczać, to jednak z właśnie z tej okazji postanowiłam zrobić sobie sama prezent... czas wolny na zakupy bez dziecka. Pobliska galeria handlowa wyszła na przeciw takim jak ja (czyli matkom z półrocznym niemowlakiem) i postanowiła pozostać otwarta do północy. Wykąpane i nakarmione dziecię, przeważnie śpi przez kolejne 6h a zatem przysypiający już mąż nie miał problemu z nadmierną jego aktywnością.
Co za przyjemność nie spieszyć się, nie uciszać płaczącej, nie karmić w "międzyczasie", nie stresować się, że mąż z dzieckiem już czeka aż szybko dokonam kolejnego, nietrafnego wyboru rzeczy, której zupełnie nie potrzebuję. Stres i pośpiech na zakupach sprawiają, że coraz częściej wracam do domu z czymś co mi zupełnie nie odpowiada a zostało zakupione w pośpiechu, między drzemka Zośki a jej karmieniem.
I wiecie co...wczoraj mimo luzy i czasu nic nie kupiłam. Może właśnie dlatego, że miałam czas dokładnie się wszystkiemu przyjrzeć. Kochana galerio więcej takich nocnych zakupów poproszę!!!
Nooo nieee zupełnieee nic? Mam nadzieję, że omijałaś szerokim łukiem dzialy dla dzieci.
OdpowiedzUsuńNie byłabym zdolna do tego wyczynu, może rzeczywiście, jak młody osiągnie 6 m-cy i nie będzie tak często wstawał w nocy. Dobranoc! (bardzo dowcipny blog, gratulacje:)
OdpowiedzUsuń