piątek, 3 czerwca 2011

O obrotach ciał dziecięcych

Od kiedy Zosia nauczyła się samodzielnie obracać własne ciałko, stało się to jej ulubionym zajęciem. Całymi dniami kręci piruety w prawo, w lewo, w lewo, w prawo. Nawet we śnie nie odpuszcza i całą noc przewala się z brzucha na plecy głośno pokrzykując, kiedy napotka na swojej drodze boki łóżeczka. Zdarza się również, że zostawiwszy w łóżeczku usypiające już ( jak mi się naiwnie wydawało) dziecko po chwili znajduję je leżące na brzuchu z noga włożona między szczebelki. Oj Zosiu, Zosiu, byle tylko od tych obrotów nie zakręciło nam się w głowie:)


Do obrotu gotowa...obrót!


Zosia właśnie zasypiała kiedy nagle sobie przypomniała co nowego potrafi

1 komentarz:

  1. O tak, obroty ciał dziecięcych też przerabiamy :) Teraz doszło do nich raczkowanie (dzieci z września 2010). Na szczęście bliźniaczki raczkują w tym samym kierunku, bo już się bałam, że grozi mi scenariusz jedno oko na Maroko, a drugie na Kaukaz. Zwłaszcza, że robią to SZYBKO :)

    OdpowiedzUsuń