środa, 13 kwietnia 2011

Matka uwięziona

Sprawcą uwięzienia jest pogoda
i wolno wykluwająca się wiosna
(a obiecywali, że będzie tak ciepło tak pięknie- kpina).
Miejsce uwięzienia – mieszkanie w bloku, powód uwięzienia- małe dziecko w domu.
Mąż w delegacji, babcia w pracy, nie ma szansy na wyjście. Uwięziona z nadzieja patrzy za okno, może jednak chmury przejdą, wyjdzie zza nich słońce i będzie można wyjść, choć na chwilę. Z nadzieją otwiera balkon. Może tylko niebo zachmurzone, ale na dworze ciepło. Szybko zamyka balkon bo właśnie zaczęło padać a mroźne powietrze wdziera się do mieszkania. Nic z tego, dziś wyjść się nie da. Jedyne rozwiązanie to wizyta w centrum handlowym ale jak uwięziona pomyśli o ładowaniu wózka do samochodu, składaniu, rozkładaniu, ubieraniu i rozbieraniu to jej się odechciewa.
Dziecina się drze bo się nudzi. Może na kocyk (gdzie tam), może na leżaczek (tylko na chwilkę), może na rączki (to zawsze chętnie, ale matka niechętnie), może książeczkę (płacz), może spać (nigdy w życiu). I tak uwięziona wraz z dziecięciem czeka, do 19 bo wtedy wykąpie, spać położy i sprawdzi pogodę na następny dzień….żeby tylko nie taka jak dziś.

1 komentarz:

  1. Droga uwięziona za jakiś czas żadna pododa nie będzie stac na przeszkodzie, by iśc na spacer. Kalosze i parasol to ulubione atrybuty dwu-trzylatki podczas deszczu i oczywiście wdepnięcie/wskoczenie do każdej kaluży!

    OdpowiedzUsuń