Ostatnio ciągle wyjeżdżamy. Albo służbowo wyjeżdżam ja, zostawiając
wszystko na głowie męża, który przyznam radzi sobie świetnie. Albo
jedziemy cała rodziną zaliczając wszystkie rodzinne imprezy od chrztów
poczynając na weselu kończąc. Właściwie to przesłałam wypakowywać
walizkę bo i tak wciąż na nowo muszę ją wyciągać. Dokładam tylko za
każdym razem nowe rzeczy, w zależności od okazji, i w drogę. W ostatni
weekend, w drodze na kolejną rodzinną uroczystość, zatrzymaliśmy się w
naprawdę uroczym i dosłownie MALUTKIE miejscu. Pogoda była cudowna,
otoczenie urocze, zwierzęta przyjazne a Zosia szczęśliwa. Czegóż chcieć
więcej??? może czasu aby się tym wszystkim nacieszyć:)
Deptać czy nie deptać oto jest pytanie???
ehh co ja bym dala za chociaż jeden rodzinny wyjazd :)
OdpowiedzUsuń