Na początku Zosia była trochę nieufna (a przede wszystkim śpiąca) dlatego też pierwszy kontakt z wielką woda nie spotkał się z ciepłym przyjęciem, ale później było już tylko lepiej i lepiej. Młoda dała się ponieść wodzie i silnym ramionom taty i tak jej się spodobała, że postanowiliśmy powtarzać to co tydzień.
niedziela, 22 maja 2011
Jak ryba w wodzie - czyli pływacki debiut...
Na początku Zosia była trochę nieufna (a przede wszystkim śpiąca) dlatego też pierwszy kontakt z wielką woda nie spotkał się z ciepłym przyjęciem, ale później było już tylko lepiej i lepiej. Młoda dała się ponieść wodzie i silnym ramionom taty i tak jej się spodobała, że postanowiliśmy powtarzać to co tydzień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz