wtorek, 1 stycznia 2013

Bal

Od jakiegoś czasu nasza córka ma totalny "ubraniowstręt". Każda próba nałożenia odzienia zaczyna się od długich negocjacji, przechodzi w groźby a kończy się na nerwach obu stron. Metoda "ograniczonego wyboru" również zawodzi. Zosia na pytanie czy zakłada bluzkę niebieską czy różową odpowiada "niebieską nie i różową też nie!" i bądź tu rodzicu mądry. Mądry i cierpliwy bo na dworze zimno a zdarza się, że negocjacje dotyczą również koloru majtek, ilości zapiętych guzików czy faktury skarpetek. 
Tym razem miało być jednak inaczej. W końcu bal to bal a wiadomo, że tam wyglądać trzeba. Suknia i białe rajstopy to podstawa, resztę da się załatwić urokiem osobistym. Jednak tuz przed wyjściem dziecię długo nie mogło się zdecydować, który styl pasuje jej najbardziej. O suknie niestety nie było nawet mowy ale niewątpliwie do wszystkiego pasowała fioletowa pomadka:).





Gotowe! Promienna i wesoła, lekko filetowa sylwestrowa Zosia.
Korzystając z  okazji składam Wam wszystkim najlepsze noworoczne życzenia. Dużo uśmiechu, szczęścia i wytrwałości w realizacji planów i marzeń. AAA i oczywiście bądźcie z nami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz