Zosia rośnie a wraz z nią rosną również zosine włosy. Do tej pory nasze dziecko skutecznie utrudniało jakikolwiek kontakt swoich włosów z nożyczkami. Jedynie raz pod osłoną nocy udało mi się obciąć jej grzywkę - o efektach estetycznych lepiej nie wspominać....
Nadszedł jednak czas aby po raz pierwszy odwiedzić salon fryzjerski. Przygotowania do tego poprzedziła wnikliwa lektura książeczki "Zuzia idzie do fryzjera" z dokładnym omówieniem wszystkich detali i szczegółów rytuału postrzyżyn:)
W oryginale obrządek różnił się odrobinę od tego książkowego (narzutka nie była w gwiazdki i dlatego Zosia nie pozwoliła jej sobie nałożyć a fotelik nie obracał się dookoła dlatego też postanowiła usiąść na maminych kolanach) ale całość wypadła naprawdę dobrze. Z całej wizyty Zosia zapamiętała dwa najważniejsze elementy CIACH CIACH I SZU SZU (suszarka). Teraz wygląda naprawdę dobrze a obiecane, za grzeczne zachowanie lody, sprawiły, że z uśmiechem opowiada gdzie była:).
Zasłużona nagroda:)
piątek, 28 września 2012
środa, 19 września 2012
Piknik naukowy
Ten kto mnie zna wie, że lubię marudzić. A to, że koniec lata, a to, że
się nie wyspałam a to, że Zosia była marudna więc marudzę i ja a to, że
ciągle muszę sprzątać a przede wszystkim to, że w Lublinie nie ma gdzie pójść z prawie dwuletnim dzieckiem
a Ci w Warszawie to mają... Mają piękne place zabaw, ciekawe pikniki,
dużo różnych teatrów i miejsc gdzie matka z dwulatkiem jest mile
widziana aaaa, i że mają piknik naukowy, na który zawsze było dla mnie za daleko. Jakież było moje zdziwienie kiedy w piątkowej gazecie przeczytałam, że w Lublinie również odbędzie się piknik naukowy
i to nie po raz pierwszy tylko 9, że wszystkich imprez będzie kilkadziesiąt,
że w wydarzeniu udział wezmą prawie wszystkie lubelskie uczelnie a
wszystko to jest pod nosem tj w Lublinie, nigdzie jechać nie trzeba i
nie ma na co pomarudzić. Wyjścia nie było. Trzeba było jedynie ubrać
dziecię w strój odświętny, rodziców w cierpliwość i wyruszyć naprzeciw
nauce. Działo się naprawdę dużo, wiele atrakcji i stoisk zrozumiałych
dopiero dla dzieci 7+ ale i tak Zosia miała okazję zobaczyć: jak
wytwarza się papier, usłyszeć jak strzela armata, zatrąbić klaksonem
starego auta a także pobawić się z animatorami z Klanzy. Naprawdę
polecam a zainteresowanych zapraszam do udziału bo piknik jeszcze
trwa... Nauczka dla mnie, może lepiej przestać marudzić a zacząć po prostu przeglądać lokalne gazety:)
"klanzowy" wyścig ślimaków
"klanzowy" wyścig ślimaków
wtorek, 18 września 2012
Apetyt c.d
- "Zosiu ile zjesz parówek, jedną czy dwie?- pyta tata Zosi
Zosia marszczy nos i czoło... -"Dużo"- odpowiada.
Zosia marszczy nos i czoło... -"Dużo"- odpowiada.
środa, 12 września 2012
„Lato lato dam ci róże, lato lato zostań dłużej…”
Nie ma nic piękniejszego niż słoneczne lato a właściwie jest
..późne, słoneczne lato. Co dzień patrzę z obawą w niebie czy to już dziś, czy
to już koniec lata??? A lato nas rozpieszcza i nie spieszy się z odejściem.
Gdybym mogła wybierać, zamieszkałbym w kraju, w którym lato jest cały rok i
nawet przez minute nie zatęskniłabym za zimą bo w lecie: nie trzeba się ciepło
ubierać, bo zawsze można wyjść na dwór, bo dziecko lepiej się chowa jak jest ciepło i wcale nie choruje (
wcale!!!) i wszyscy są dla siebie jacyś milsi…. A zatem skoro lato zebrało tyle
pozytywów to może udało by się przegłosować poprawkę w sejmie i ustanowić lata jedyną, legalną porą roku w Polsce. Co
Wy na to??? Ja już zaczynam zbierać podpisy!
My z Zosia koniec lata spędzamy na:
Długich spacerachKoncertach muzyki poważnej....
relaksssss
oraz ćwiczeniu TAI CHI pod lubelską fontanną - polecamy:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)