sobota, 30 kwietnia 2011

Wyjeżdżamy...


Niedaleko i nie na długo, ale tata Zosi straszy, że nigdzie nie pojedziemy, bo mamy za mały samochód i się nie zmieścimy...Każdy wyjazd z niemowlakiem wiąże się z koniecznością zabrania całej masy rzeczy (jak mówi ciocia Magda "mały ma najwięcej"). Pakując Zośkę czułam, że powinnam zabrać właściwie wszystko z jej pokoju, tak na wszelki, bo może się przydać. Ubranka na dobrą i zła pogodę, książeczki, zwierzątka, wiaderko do kąpieli, kocyki, przytulanki, łóżeczko turystyczne, wózek, bujaczek, słoiczki, kaszki, leki, miseczki, śliniaczki, elektroniczna nianię, itp....Zosia w pakowaniu bynajmniej nie pomagała, a wręcz skutecznie je dezorganizowała. Miejmy jedynie nadzieję, że podczas tego zamieszania nie zapomnimy najważniejszego..Zosi:)

Zmiany, zmiany, zmiany

Czas szybko płynie. Nasza Zosia ma już prawie 20 tygodni!!! Ciągle się zmienia, codziennie uczy nowych rzeczy i chciało by się powiedzieć rośnie w oczach ale...wcale tak szybko nie rośnie. Po naradzie z pediatrą postanowiliśmy zacząć stopniowo urozmaicać zosiną dietę. Na pierwszy ogień poszedł słoiczek z deserem jabłkowym. Pani doktor surowo zganiła nas za karmienie dziecka jabłuszkiem z "biedronki" i kazała karmić słoiczkowym, że niby zdrowsze, przebadane i na pewno nie pryskane (he, he, na pewno). Próbujemy również przekonać ją do kleiku ryżowego, ale na razie bez sukcesów. Najgorzej jednak idzie z butelką, bo Zosia konsekwentnie odmawia picia z butelki bez względu na zawartość. Może ktoś z was ma pomysł jak przekonać dziecko do picia z butli, bo niedługo wracam do pracy i piersi zabieram ze sobą:)



Kolejna zmiana to to, że Zośka jeździ już w "dorosłym" wózku. Z głębokiego już dawno wyrosła (a swoją drogą to dziwne, że do szczególnie dużych nie należy) i namiętnie szorowała nogami po krawędzi, pokrzykując przy tym donośnie. Nowy wózek na razie nie budzi w dziecku sympatii ale przyzwyczai się...innego wyjścia nie ma.

piątek, 22 kwietnia 2011

Łowicka łatwizna

Przygotowanie świąt z małym dzieckiem to nie lada wyzwanie. Ledwie się człowiek za coś weźmie, a już trzeba zostawić co zaczęte i zabawić, nakarmić, przewinąć, przytulić małego człowieka. Wiadomo, że wielkanocne przygotowania to również czas robienia pisanek. Co roku barwiliśmy jajka na bordowo za pomocą cebulowych łupinek, ale w tym roku jakoś się zagapiłam i nie zorganizowałam potrzebnej ilości cebulowych łusek. Na pomoc przyszła mi Biedronka i pomysłowe termiczne koszulki na pisanki. Wykonanie szybkie i proste, wzory na pisankach przepiękne a co ważne barwniki nie przenikają przez skorupkę co niestety często się zdarza podczas barwienia farbkami. Efekty oceńcie sami:)

Korzystając z okazji chcielibyśmy złożyć Wam świąteczne życzenia:
Pogody ducha, zdrowia i radości
oraz wszelkiego dobra
z okazji Świąt Wielkanocnych!!!


wtorek, 19 kwietnia 2011

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Córeczka Tatusia


Tata Zosi wrócił z maratonu ze złotym medalem. Co prawda pierwszego miejsca nie zajął, tylko dobre 1270 na 3107 startujących, ale każdy, kto ukończy maraton zasługuje na złoto!!! Oprócz medalu przywiózł również pokaźne odciski na stopach i mocne postanowienie, że w przyszłości pokaże Zosi świat biegania. Coś tam razem spiskowali, o czymś rozmawiali i stanęło na tym, że treningi zaczynają już w przyszłym roku...Ciekawe tylko jaki tata będzie miał czas biegnąc z Zosią na barana:)



Po licznych przymiarkach i dokładnych oględzinach, Zosia powiedziała, że chce dokładnie taki sam!

sobota, 16 kwietnia 2011

Biegnij Tatusiu, Biegnij!!!!


Tak zapewne krzyczałaby jutro Zosia, gdyby krzyczeć umiała i gdyby była razem z Tatą na krakowskim maratonie. Bo Tata Zosi jutro będzie biegł, biegł i biegł, całe 42,195km!!!!
W zaistniałych okolicznościach pozostaje nam jedynie mocno trzymać kciuki i życzyć ukończenia maratonu w dobrym czasie.

środa, 13 kwietnia 2011

Matka uwięziona

Sprawcą uwięzienia jest pogoda
i wolno wykluwająca się wiosna
(a obiecywali, że będzie tak ciepło tak pięknie- kpina).
Miejsce uwięzienia – mieszkanie w bloku, powód uwięzienia- małe dziecko w domu.
Mąż w delegacji, babcia w pracy, nie ma szansy na wyjście. Uwięziona z nadzieja patrzy za okno, może jednak chmury przejdą, wyjdzie zza nich słońce i będzie można wyjść, choć na chwilę. Z nadzieją otwiera balkon. Może tylko niebo zachmurzone, ale na dworze ciepło. Szybko zamyka balkon bo właśnie zaczęło padać a mroźne powietrze wdziera się do mieszkania. Nic z tego, dziś wyjść się nie da. Jedyne rozwiązanie to wizyta w centrum handlowym ale jak uwięziona pomyśli o ładowaniu wózka do samochodu, składaniu, rozkładaniu, ubieraniu i rozbieraniu to jej się odechciewa.
Dziecina się drze bo się nudzi. Może na kocyk (gdzie tam), może na leżaczek (tylko na chwilkę), może na rączki (to zawsze chętnie, ale matka niechętnie), może książeczkę (płacz), może spać (nigdy w życiu). I tak uwięziona wraz z dziecięciem czeka, do 19 bo wtedy wykąpie, spać położy i sprawdzi pogodę na następny dzień….żeby tylko nie taka jak dziś.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Jabłuszkowy Brzechwa


Entlaczek-pentlaczek,
niebieski leżaczek,
a na tym leżaczku
malutki dzieciaczek.
W rączynie gryzaczek,
w gryzaczku siateczka
a w środku, w siateczce
jabłuszka cząsteczka...


Wybaczcie te rymy ale takie są skutki nadużycia "Brzechwy Dzieciom":)
A tak na poważnie to Zosia poznaje świat smaków za pomocą tego śmiesznego urządzeni, które dostała od Cioci Magdy. Gryzaczek-ssaczek sprawdza się doskonale. Na razie na tapecie jest jabłuszko, później zobaczymy. Mam jedynie nadzieję, że nie znudzi jej się mamine mleko.

środa, 6 kwietnia 2011

Polska A i Polska B

Okazuje się, że nawet w kwestii komfortu przewijania i karmienia malucha poza domem, widoczny jest podział na Polskę A i B


                                             Warszawa, duży, niebiesko-żółty sklep meblowy


-"Dzień dobry, gdzie możemy przewinąć dziecko?"-pytamy na dużej stacji benzynowej niedaleko Lublina.
-"U nas nie ma takiego miejsca ani nie ma przewijaka. Może Pani położyć dziecko na stoliku, jeśli nie siedzą tam klienci"- odpowiada Pani ze stacji.
Klienci na szczęście nie siedzieli ale pewnie wcześniej czy później usiądą...